"Robert Kubica może zająć miejsce Daniela Ricciardo w Red Bull Racing", "Nagły zakręt Roberta Kubicy. We wrześniu wróci do Formuły 1?", "Stroll we wtorek mierzy fotel na Monzę, tam ma wrócić Kubica", "Robert Kubica coraz częściej opcją w pełnym weekendzie GP", "Nowe informacje na temat powrotu Kubicy. Polak pojedzie dopiero w Rosji?", "Robert Kubica może pojechać w GP Belgii!" - to tylko przykładowe nagłówki ze stron piszących o Formule 1. Robert Kubica był już przymierzany do większości zespołów królowej motorsportu. W efekcie końcowym nie zmieniło się nic, a plotki powodują tylko wzrost ciśnienia wśród kibiców, których jest naprawdę sporo. Czy spełnienie marzenia o ponownym ujrzeniu polskiej flagi w stawce jednego z Grand Prix jest tak bliskie, jak przedstawiają to portale?
Najważniejszą informacją ostatniego miesiąca jest przejęcie zespołu Force India przez Lawrence'a Strolla, ojca Lance'a Strolla, pierwszego kierowcy Williamsa. Dodatkowo w zespołach dokonało się kilka roszad, m.in. Daniel Riccardo przejdzie do Renault za Carlosa Sainza Jr, na jego miejsce wejdzie Pierre Gasly (aktualny kierowca Scuderia Toro Rosso), zaś wymieniony Hiszpan w następnym sezonie będzie jeździć w McLarenie, a jego zespołowym kolegą będzie Lando Norris.
Na obecną chwilę od sezonu 2019 wolne miejsca w zespołach są:
- w Ferrari - Kimi Raikkonenowi kończy się kontrakt w tym roku;
- w Force India - kontraktu od 2019 roku z ich aktualną ekipą nie mają Sergio Perez i Esteban Ocon;
- w Williamsie - Lance Stroll oraz Sergey Sirotkin nadal pozostają bez przedłużonego kontraktu na następny sezon;
- w Toro Rosso - z ekipy odchodzi Pierre Gasly, natomiast bez kontraktu na 2019 rok jest Brendon Hartley;
- w Haas - Romainowi Grosjeanowi i Kevinowi Magnussenowi kończą się umowy z ekipami z końcem tego roku;
- w Sauberze - Marcus Ericsson i Charles Leclerc są w tej samej sytuacji, co kierowcy ekipy Haas.
Co z tego wynika? Na sezon 2019 w wielu zespołach są wolne miejsca, ale też na rynku pojawia się sporo nazwisk, za którymi jest sporo talentu (oraz czasem pieniędzy), co nie pozwoli im odejść łatwo ze świata Formuły 1. Warto zauważyć, że jeśli któremuś z kierowców kończy się kontrakt z końcem tego roku, to nie oznacza, że nie może być on przedłużony. Celowo nie piszemy jakie są spekulacje, gdzie mogą trafić kierowcy, kto może zająć miejsca w poszczególnych zespołach, gdyż tutaj opieramy się na faktach, więc czekamy na oficjalne komunikaty ekip.
Niestety, gdy tylko pojawia się wolne miejsce w jednym z zespołów, od razu pojawiają się spekulacje i plotki, często bez pokrycia. W polskich mediach wielokrotnie pojawia się nazwisko Roberta Kubicy, co nie dziwi, jednakże "wrzucanie" krakowianina do różnych ekip jest mocno przesadzone. Źródła, na których opierają się portale są najczęściej niepotwierdzone i nic z nich nie wynika. Ciepią na tym najbardziej kibice, których wiara w powrót Polaka na stałe do regularnego startowania jest wystawiana na cierpliwość. A wszystko po to, by nagłówek się "klikał"...
Takie podejście mediów dodatkowo dzieli kibiców: na tych, którzy podchodzą chłodniej to tematu powrotu Roberta Kubicy na stałe do startów w królowej motorsportu oraz na tych, którzy zgadzają się ze zdaniem "czwartej władzy". Ci drudzy często dają o sobie znać w mediach społecznościowych, pisząc komentarze pod wpisami m.in. Williams Martini Racing, F1, a wcześniej także Renault. W wielu przypadkach manifestują one wyższość polskiego kierowcy nad duetem ekipy z Grove, a nawet nad resztą stawki F1, co nie stawia Polaków w dobrym świetle. Dodatkowo kibice ci stają się obiektem drwin dla osób, które nie śledzą tak bardzo bądź w ogóle motorsportu.
Rzeczywistość jest taka, że kompletnie nie wiadomo czy Robert Kubica w tym bądź kolejnym sezonie wystartuje w Grand Prix Formuły 1. Jedyną możliwością pojawienia się Polaka za kierownicą bolidu F1 podczas tegorocznego wyścigu jest niedyspozycja bądź przejście do innego zespołu jednego z podstawowych kierowców Williamsa.
Po wykupieniu Force India przez Lawrence'a Strolla pojawiły się głosy o przejściu syna kanadyjskiego miliardera do zespołu stworzonego przez Hindusów, jednakże sytuacja wygląda tak, że pierwszy kierowca zespołu z Grove przejechał wyścigi w Belgii i Włoszech oraz zapowiedział swój występ w Singapurze. Nic nie przekreśla przejścia Lance'a Strolla do zespołu ojca jeszcze w tym sezonie, gdyż Kanadyjczyk pasował fotel w tegorocznym modelu bolidu Racing Point Force India, ale nic także tego nie potwierdza i nie zapowiada.
Ważnym faktem dla kibiców jest, to że jeśli kanadyjski kierowca w tym sezonie przejdzie do innego zespołu, to pewne jest, iż jego miejsce zajmie Robert Kubica. Zdradził to w tym tygodniu sam Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Kibiców "na ziemię" sprowadza też sam Robert Kubica. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego podkreśla, że to czy dostanie się w tym roku do grona startujących kierowców w Formule 1 nie zależy od niego, choć byłoby to dla niego osiągnięcie celu na który tak długo pracował. Sam Polak nie chce się odnosić do plotek.
- Dziwne jest w tym wszystkim, że tak dużo plotek się rodzi, czy – jak to określiłeś – wyciąganych jest z zespołu. Ja robię swoje i tyle - powiedział Kubica w rozmowie z Cezarym Gutowskim.
Dodatkowo dalej podkreślił: "A ja tu jestem po to, żeby robić swoją robotę – sport. A nie plotkować.". Cały wywiad możecie przeczytać TUTAJ.
Biorąc pod uwagę aktualną sytuację Roberta Kubicy, nie jest ona zła. Polski kierowca jest dużo bliżej świata Formuły 1, niż był rok temu. Podczas GP Włoch 2017 był on obecny w studio Sky Sports Italia - dziś pełni on rolę kierowcy testowego i rozwojowego Williams Martini Racing. Przypomnijmy, że pewny jest występ Kubicy podczas pierwszej sesji treningowej przed GP Abu Zabi, o czym poinformowaliśmy Was na początku tego roku.
ZOBACZ TEŻ: Trzy sesje treningowe Kubicy. Podsumowanie prezentacji bolidu Williamsa
Nikt nie mówi, że nie wierzymy, a tym bardziej że nie chcemy, by (jak dotąd) jedyny Polak w Formule 1 wystartował ponownie jako podstawowy kierowca jakiegokolwiek zespołu, jednak warto nie zawsze słuchać głosu serca, tylko też podążać za rozsądkiem.
fot.: wykop.pl (fotomontaż), materiały prasowe Williams Martini Racing, Con Carlo Vanzini
Zapraszamy do polubienia fanpage MotoReporter na Facebooku oraz do śledzenia naszego Instagrama, aby być na bieżąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz