- Przed finałową rundą sezonu czułem wyjątkowo mocno jak wiele osób nas wspiera i trzyma za nas kciuki, więc tym trudniej jest mi przełknąć gorzki fakt, że nie mogliśmy do końca walczyć o tytuł. Sprawy nie ułożyły się po naszej myśli i wierzę, że nie zasłużyliśmy na taką końcówkę. To był generalnie świetny sezon, szczególnie pierwsza połowa. Trzy z czterech pierwszych rajdów ukończone na podium sprawiły, że patrzyliśmy w przyszłość z dużym optymizmem. Niestety druga część sezonu nie była już tak dobra. Do tego wszystko to, co wydarzyło się nam i całemu zespołowi przed i w trakcie Rajdu Węgier trochę nas dobiło. Wiem, że powinienem być dumny i zadowolony z podium w mistrzostwach Europy, ale sportowa złość sprawia, że jestem zły i sfrustrowany. Jednocześnie wierzę, że nie powiedzieliśmy ostatniego słowa, jeżeli chodzi o starty w europejskim czempionacie. Dziękuję moim partnerom, zespołowi Sports Racing Technologies i mojemu pilotowi Danielowi Dymurskiemu, a także rodzinie, która tak dzielnie znosiła rozłąkę. Nie sposób wymienić każdego, któremu chcę wyrazić wdzięczność, ale wiem, że wszyscy mieliście duży wkład w to, co w tym roku osiągnęliśmy – mówi Łukasz Habaj.
Habaj i Dymurski rozpoczęli sezon 2019 w najlepszy możliwy sposób – od zwycięstwa w Rajdzie Azorów i sięgnięcia po 35 na 39 możliwych do zdobycia punktów. Na pokrytych wulkanicznym szutrem wąskich drogach na wyspie Świętego Michała załoga eSky Rally Team zaprezentowała wysokie tempo, a także ustrzegła się problemów, które z rywalizacji wyeliminowały wielu rywali. Kolejną odsłoną rywalizacji w mistrzostwach Europy był asfaltowy Rajd Wysp Kanaryjskich. Habaj z Dymurskim stopniowo podkręcali tempo na krętych drogach Gran Canarii i pięli się w klasyfikacji zawodów, by ostatecznie na mecie w Las Palmas odebrać puchary za trzecie miejsce. W drodze do tego sukcesu Polacy ukończyli cztery odcinki w pierwszej trójce, w tym dwa wygrali.
Pod koniec maja stawka mistrzostw Europy stawiła się na Łotwie, by tam walczyć na bardzo szybkich szutrowych trasach Rajdu Lipawy. Z trzeciego największego miasta Łotwy Habaj i Dymurski wywieźli cenne punkty za piąte miejsce, dzięki czemu obronili prowadzenie w punktacji europejskiego czempionatu. Pierwszą połowę sezonu zamykał PZM 76. Rajd Polski. W swojej domowej rundzie FIA ERC mistrz Polski z 2015 roku ponownie pokazał charakter. Po pierwszym dniu rywalizacji katowiczanin zajmował piątą pozycję, ale podczas finałowego etapu przyspieszył i po raz trzeci w tym sezonie ukończył rundę mistrzostw Europy na podium.
W drugiej części sezonu dominowały rajdy asfaltowe. Rozpoczął ją Rajd Rzymu. Na krętych drogach wokół Wiecznego Miasta Habaj i Dymurski pokazali formę, która pozwalała na walkę o podium. Niestety, błąd w notatkach spowodował, że Polacy wypadli z trasy na finałowym oesie pierwszego etapu. Zajmowali wtedy drugie miejsce w klasyfikacji zawodów. Załoga eSky Rally Team wróciła jednak do rywalizacji i w klasyfikacji drugiego etapu rajdu uplasowała się tuż za podium zdobywając cztery punkty. W niezwykle mocno obsadzonym Rajdzie Barum Habaj i Dymurski nie dotarli do mety. Na siódmym odcinku specjalnym uderzyli w drzewo, ale kontynuowali jazdę. Dopiero w serwisie okazało się, że uszkodzona jest klatka bezpieczeństwa, co zmusiło Polaków do wycofania się z zawodów.
Przedostatnią odsłoną rywalizacji był szutrowy Rajd Cypru. Na morderczych dla sprzętu odcinkach Habaja i Dymurskiego zawiódł samochód. W końcówce zawodów Polak nie mógł korzystać z pełnej mocy swojej Skody Fabii R5. Mimo tych trudności reprezentanci eSky Rally Team uplasowali się tuż za podium. Finał sezonu rozegrano w dniach 8-10 listopada na Węgrzech. Przed tymi zawodami Łukasz i Daniel zajmowali drugie miejsce w klasyfikacji mistrzostw. Ich start stanął jednak pod znakiem zapytania po wypadku na odcinku testowym przed rajdem. Polacy dość poważnie uszkodzili rajdówkę, ale mechanicy stanęli na wysokości zadania i zdołali ją odbudować na czas. To nie był jednak koniec pecha. Na szóstym odcinku specjalnym Polacy uderzyli kołem w przeszkodę ukrytą pod warstwą błota. Uszkodzone zawieszenie wyeliminowało ich z rajdu i w konsekwencji także z walki o mistrzostwo Europy.
W całym sezonie Habaj z Dymurskim wywalczyli 116 punktów i trzy rundy ukończyli na podium. Na 18 odcinkach specjalnych notowali czasy w czołowej trójce, w tym cztery próby wygrali, a w mistrzostwach prowadzili aż do piątej rundy – Rajdu Rzymu. Tytuł zdobyli Chris Ingram i Ross Whittock (Skoda Fabia R5), choć w sezonie nie wygrali ani jednego rajdu. Ingram to pierwszy brytyjski mistrz Europy od czasu Vica Elforda, który triumfował w sezonie 1967. Ubiegłoroczni czempioni – Aleksiej Łukjaniuk i Aleksiej Arnautow (Citroen C3 R5) tym razem zdobyli tytuł wicemistrzów Europy. Rajd Węgier, finałową rundę sezonu FIA ERC, wygrali reprezentanci gospodarzy - Frigyes Turán i László Bagaméri w Skodzie Fabii R5.
fot.: fiaerc.com, eSky Rally Team
Zapraszamy do polubienia fanpage MotoReporter na Facebooku oraz do śledzenia naszego Instagrama, aby być na bieżąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz